Menu

Opowiadania

piątek, 19 stycznia 2018

Tron - Rozdział XXIV.

Przełknął ślinę, zaciskając skrzyżowane dłonie na swoich ramionach. Przystąpił krok na przód, brodząc coraz głębiej w wodzie. Aktualnie sięgała mu ona już do pasa i swoim przyjemnym ciepłem zachęcała do zanurzenia. Zatrzymał się mimo to mniej więcej na środku i nie uległ pokusie, stojąc odwrócony nagimi plecami do wejścia. Drzwi pozostawił uchylone. Drogę wyznaczały dziesiątki świec, które kazał wcześniej przygotować służbie. Samo pomieszczenie skąpane było w półmroku, aczkolwiek aromatyczny zapach wydobywający się z płomieni każdej z nich, pozwalał wczuć się w sytuację. I to właśnie tym Sasuke niepokoił się najbardziej. Na początku twierdził, że będzie to dobry pomysł, ale im dłużej czekał, tym bardziej wątpił. Nie mógł nawet normalnie oddychać, wypuszczając powietrze przez uchylone, drgające wargi. Tak bardzo skupił się na swoich odczuciach, że nie zdawał sobie sprawy z bycia obserwowanym.
Itachi nie zamierzał go uświadamiać. W pełni ubrany przysiadł na postawionej w niedużej odległości od basenu kanapie i przesuwał leniwie spojrzeniem po każdym widocznym dla niego zakamarku ciała Sasuke. To wymagało naprawdę ogromnej samokontroli. Nie śmiał jednak zbliżyć się do tak pięknej istoty, nim nie nasyciłby wzroku aby zapamiętać to na resztę życia. Sasuke powoli odwrócił głowę, nadal mając problem z drgającymi ustami. Zaróżowione od ciepła parującej wody policzki wyglądały jakby się rumienił, zaś czoło okolone mokrymi, pozlepianymi kosmykami prezentowało niecodzienny obraz piękna. Dla niego Sasuke wyglądał niczym nimfa, skąpana w bladym świetle płomieni świec. Ilekroć próbował powstrzymać swoją fantazję i skupić się na szczegółach, rozbiegany, chłonący wzrok obierał całkowicie inną taktykę, niżeli by tego wymagał. Sasuke chciał coś wcześniej powiedzieć, ale wymiana roziskrzonych spojrzeń skutecznie go uciszyła. Dziś nie było miejsca na słowa. Doznania jedynie wzrokowe i emocjonalne, mowa ciała i tym samym także i duszy. Itachi powoli wstał i poluźnił koszulę, tym razem to jemu pozwalając na obserwację. Powoli odpiął pierwsze guziki ubrania, rzucając je na mebel zupełnie w taki sposób, jakby był sam. Ta sytuacja powtórzyła się. Powoli zsuwane spodnie i niepotrzebna peleryna spoczęły na podłodze, wzbudzając w Sasuke dotąd nieznany rodzaj pożądania. Naglącego, ale na tyle subtelnego, że choć chciał go dotknąć to równocześnie pragnął tylko napawać wzrok sceną, jaka się przed nim rozgrywała. Gdyby tego nie przeżył, to z pewnością by nie zrozumiał. Itachi był nagi. Powoli rozplątał włosy, niedbale odrzucając rzemyk gdzieś na pozłacane kafelki. Stopa za stopą zanurzał się w wodzie coraz bardziej, zbliżając do uwiedzionego tym Sasuke. Stali oddaleni od siebie w odstępie kilku centymetrów, zatracając w widoku swoich nagich ciał z bliska. To Itachi pierwszy wykonał ruch. Powoli, bez pośpiechu przesunął dłonią po nagim ramieniu, dokładnie obserwując widniejące na jego twarzy emocje. Przymknięte powieki, szybkie przełknięcie śliny i uchylone usta, przepuszczające przerywane wydechy. Mógłby przysiąc, że słyszy przyśpieszone bicie serca, przez co chwilowo miał wrażenie, że stali się jednym i tym samym organizmem. Przesunął się bliżej, kończąc wędrówkę dłoni na szczupłych biodrach. Z góry przyglądał się nadal zaciśniętym powiekom, po których bez namysłu przesunął wargami. Głośniejszy świst powietrza gdy przeszedł dalej, brzmiał w jego uszach jak najlepsza zapłata. Gorące i mokre dłonie Sasuke, które nagle obudziły się do życia wywołały przyjemny dreszcz, gdy umieścił je na nagich plecach. Łasica zamknął oczy, idąc w jego ślady. Mógł jedynie słyszeć i smakować. Nigdy nie byli bliżej niż teraz. Nawet pierwszy stosunek wydawał się odległym i nieprawdopodobnym wspomnieniem, które nie miało żadnego związku z chwilą obecną. To było coś całkowicie innego. Potrzeba zaspokojenia, a zmysłowe odczuwanie diametralnie się od siebie różniły. Delikatnie popchnął, zmuszając go do cofnięcia się w tył. Dopiero wtedy zawędrował niżej i przesuwając po tylnej części ud Sasuke miał okazję przekazać mu zaszyfrowaną wiadomość, którą bezbłędnie zrozumiał nawet bez użycia wzroku. Pomógł mu się podciągnąć i usiąść na kaflach w taki sposób, że Itachi stał właśnie pomiędzy jego nogami, a wargami stykał się z dolną częścią napiętego brzucha. Uśmiechnął się, pozwalając jego dłonią na chwilę odciągnąć swoją uwagę od pobudzonej partii ciała. Nie było pośpiechu. Uchylił powieki, pozwalając by Sasuke zetknął ich czoła razem.
-Kocham. -Szepnął praktycznie bezdźwięcznie.
-Kocham. -Odparło mu echo jego własnych słów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz