Odtworzył się dla mnie, bym mógł zobaczyć to, za czym tęsknię.
Ślad bólu.
Bym nigdy nie zapomniał, o tym co się wtedy wydarzyło.
Ilekroć miałem okazję znów widzieć ten obraz, zostawałem zamykany w niebywale silnym genjutsu. Tym razem było inaczej. To moje własne wspomnienia zmusiły mnie, bym sam nie wiedział który to już raz dostrzegł scenę rozgrywającą się kilkanaście lat temu w getcie Uchiha. Wraz z każdym kolejnym zabitym, przeczuwałem, że zaczynam umierać, niknąc w odgłosie ciał ciężko opadających na splamioną krwią ziemię. Czyżbym nadal nie uodpornił się od widoku umierającej rodziny? Smutne, ale prawdziwe. Wystarczyło poczekać aż minie i odejdzie wraz z duchami przeszłości. Wróciłem tu w końcu po to, by nareszcie zaznać spokoju.
Ślad przyjaźni.
Bym pamiętał o tobie i twojej dobroci.
Niepokojące kłucie w sercu.
-Sasuke.
Ten głos dotarł do wrażliwych uszu zbyt szybko, nim w ogóle zdołałem przestawić się na to, że ponownie wpatruję się w obraz swoich wspomnień. Uchyliłem usta, gotów krzyczeć w kierunku przyjaciela, ale ilekroć starałem się to zrobić, mój głos zagłuszała pustka. Stałem obok swojej młodszej wersji, która pełna nienawiści tylko czekała by zaatakować. A potem wiedziałem już co będzie. Pierwsza, a zarazem kolejna walka na śmierć i życie, która zmieniła między nami wszystko, poczynając od kolejnej, a zarazem jedynej więzi jaką udało mi się zaciągnąć po odejściu osoby na której polegałem.
Ślad zemsty.
Aby zapłacić za popełnione grzechy.
Bolesne i najmniej odległe wspomnienie, pozwalające jedynie na powstrzymywanie łez. Oglądałem walkę z Itachim od A do Z, starając się po raz kolejny znaleźć odpowiedź na najtrudniejsze pytania. Bezskutecznie. Doprawdy Itachi. Byłeś idealnym kłamcą. Nikt nie mógł Ci się równać. Nikt, a co dopiero ja. Jakże głupi byłem uważając, że jestem w stanie Cię pokonać w uczciwej walce. Jakże głupi, a jak też zaślepiony. I tylko po to, by skończyć właśnie w tej chwili, w taki sposób. Niekoniecznie o to ci chodziło, prawda? Chociaż nie mogłem mieć pewności o czym myślałeś. Byłeś zbyt idealny. I to ta idealność dawała Ci również wiele nieprzewidywalności. Dlatego mało kto był w stanie Cię rozszyfrować.
Ślad pustki.
Tylko po to, by się pogodzić ze śmiercią.
Każdy w końcu umiera. Straszliwy los nie oszczędza nikogo, a szczególnie ludzi dobrych. Być może w ten sposób chciałem usprawiedliwić popełniony czyn, będący również tym ostatnim grzechem jaki urzeczywistniłem. Przyglądając się martwemu ciału brata starałem się doszukać w nim jakichkolwiek oznak życia, jakich oczywiście już dawno nie było. To samo zrobiła rzeczywista podobizna, która niedługo potem dołączyła do mężczyzny w błogim śnie, nazywanym również stanem śmierci. Jedyną różnicą było to, że potępiony popełnił samobójstwo, skazując się na oglądanie obrazów przeszłości aż do skutku, który miał nie nadejść. A w końcu znowu chciał dobrze.
Ta historia słabo do mnie przemawia. Zapewne, gdy ją pisałaś, to miałaś ciekawą wizję w głowie, ale dla czytającego (może nie każdego, może jedynie dla mnie) jest ciężka do przyswojenia.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym coś wesołego. Nie masz może ciekawego pomysłu w głowie w humorystycznym podejściu? W końcu Uchiha też mogą się uśmiechać i całkiem nieźle wyglądają, gdy im się mordki cieszą.
Weny, czasu i chęci! ;)
Tu raczej nie chodzi o to, że nie mam pomysłu, tylko ostatnio coś mnie bierze na te smutniejsze wersje. Zapewne dosyć szybko mi to przejdzie i wtedy pomyślę nad czymś wesołym. Takie rzeczy też się tu pojawią, ale z czasem.
UsuńItaSasuuuuuuu! *krzyczy, bo jej otp, bo jej kochane otp* Idę zatonąć w Twoim blogu, chwilę mnie nie będzie, ale potem wrócę z komentarzem. ;www;
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę myślałam, że mam przywidzenia. xD
UsuńCzemu? ;wwww;
Usuń