Muzyka wygrywana na skrzypcach przez stojących na uboczu grajków może niekoniecznie wszystkich wyrywała na parkiet, ale nie była taka zła. Przynajmniej on tak twierdził. Przedzierając się przez tłumy arystokratów w długich frakach i kobiety odziane w naprawdę bufiaste suknie usiłował dostać się na schody, gdzie jak zwykle w fiolecie stała jego matka, obserwując całą imprezę. Tak, to właśnie były osiemnaste urodziny Sasuke. Huczne przyjęcie wyprawione przez Beathrice na cześć swojego już pełnoletniego syna miało przejść do historii i przez pewną chwilę, wydawało się, że naprawdę się tak stanie. Sala balowa posiadała ogromne rozmiary. Zapewne zaliczała się do tych największych, jakie istniały w zamczysku, co można było stwierdzić z łatwością, nawet bez większej znajomości pomieszczeń. Złoty sufit odbijał światło, rozświetlając wszystko dookoła, a błyszcząca podłoga roznosiła echo stąpnięć pantofli, gdy jakaś wyjątkowo roztańczona dama nieco za głośno postawiła krok. Goście pospraszani byli z odległych stron, co dawało spore pole do popisu, zważywszy na to, że rodzin królewskich sąsiednich państw było pod dostatkiem. Tym bardziej młodszy z Uchihów starał się nie popełnić jakiejś gafy. Gdyby coś poszło aż za bardzo nie tak, groziłoby to dużymi konsekwencjami. Nie wspominając już o możliwości wojny. Całe szczęście ojciec postanowił zaszczycić uroczystość swoją obecnością, co nie działo się często. Zabawne. Zamiast cieszyć się imprezą, odczuwa największy stres akurat tego szczególnego dnia.
Sasuke słyszał, że urodziny Itachiego były równie wyprawne, ale niestety nie mógł doświadczyć tego na własnej skórze, bowiem na takową uroczystość nieletni nie byli wpuszczani. A przynajmniej tak głosiła tradycja ich rodziny. Co do przyjezdnych nie miał pojęcia. Był jednak prawie stuprocentowo pewny, że matka nie odmówiłaby niczego, aby zabłysnąć. I dostrzegał tę jej stronę charakteru coraz częściej, co nie było szczerze powiedziawszy doświadczeniem przyjemnym. W końcu obserwował własną matkę, jak coraz bardziej pochłania ją dziwne szaleństwo. Tylko... nie mógł odgadnąć o co chodzi.
-Sasuke, chodź tu. Ile mam na ciebie czekać?
Zapytała kobieta, witając chłopaka widowiskowo delikatnym uściskiem. Ceremonia już dawno się zaczęła, jednakże nie miał najgorszego za sobą. Zmuszony był wystawiać się na widok innych, czego nie lubił. Nawet jeśli spojrzenia były ciekawskie i ciepłe, to bycie w centrum uwagi zdecydowanie mu nie pasowało. Nagle muzyka ucichła, a pary przesunęły się pod ściany, delikatnie pochylając głowy. Już wiedział o co chodzi. Poczekał aż przez główne wrota wejdzie mężczyzna, odziany w niebieskie szaty z herbem ich rodziny na piersi, ciągnąc za sobą długą, czerwoną pelerynę, a zaraz za nim przejdą dwie kolejne, bardzo dobrze znane mu postacie. Dopiero gdy osobistości zbliżyły się wystarczająco blisko pochylił głowę, ukląkł na jedno kolano, a następnie pocałował pierścień na wyciągniętej dłoni króla.
-Ojcze...
Szepnął cicho.
-Wszystkiego najlepszego, mój synu.
Rozbrzmiał dosyć twardy, aczkolwiek męski głos. Wiedział, że pomimo tego co widnieje na zewnątrz, to właśnie Fugaku z dynastii Uchiha był dla niego rodzicem o wiele bardziej niż matka, która nigdy nie dawała żadnego ciepła. Szanował ją, aczkolwiek to króla wręcz uwielbiał. Uważał, że ojciec jest idealny i starał się podążać podobną ścieżką co on. Tyle że gdy był dzieckiem te starania bagatelizowano i stał się tym, kim był obecnie. Miał świadomość, że każda zgromadzona osoba się im przygląda, co jednocześnie napoiło go nową dawką niepewności, pomimo iż ćwiczył ewentualności z matką masę razy. Nie podnosił głowy, ale wiedział co się właśnie dzieje. Król odebrał srebrny miecz z czerwonej poduszki, a następnie przyłożył go do ramienia chłopaka, każąc przysięgać. Wierność królestwu, rodzinie, ojcu. Sasuke wypowiadał formułki automatycznie, starając się wkładać w głos tyle pewności siebie na ile było go stać, co po krótkiej chwili nie wydawało się wcale takie trudne. Czuł na sobie badawczy wzrok Itachiego, co jedynie dodawało mu odwagi. Tak, zdecydowanie cieszył się, że miał go przy sobie. Od kiedy się poznali tym razem tak naprawdę, minęły prawie dwa miesiące, a wydawało się, jakby to była wieczność. Jakby zawsze miał dbającego brata, który nieważne co się działo był gotów mu pomóc. Zadrżał, gdy zimny, aczkolwiek przyjemny metal książęcej korony spoczął na jego głowie. Wszystko skończyło się tak szybko jak i się zaczęło, nim zdołał to dostrzec. Po uroczystym zaakceptowaniu przez ojca pełnoletności młodszego syna większość wróciło do swojego normalnego obiegu. Fugaku zasiadł w tronie, na podeście, a po obu jego stronach oblubienice.
-Dobrze sobie poradziłeś.
Usłyszał cichy szept tuż przy swoim uchu. Nie mógł się nie uśmiechnąć, do Itachiego, który dołączył do niego zaraz po tym jak zszedł z oczu wlepiającym w niego wzrok ludziom, okupując zamkowe balkony. Jeszcze było zbyt wcześnie, aby jakimś romantycznym parom zachciało się wyjść, aby przestudiować wzrokiem niebo i gwiazdy dopiero zaczynające rozbłyskiwanie na niebie.
-Bracie...
Westchnął cicho, mając dziwne, nieprzyjemne przeczucia. Zmarszczył brwi, kierując nieodgadniony wzrok gdzieś daleko. Dalej. Wolałby te urodziny spędzić w samotności. Ewentualnie wraz Itachim, podobnie jak wtedy. Nad rzeką.
-Nie martw się.
Szept uspokajającego głosu rozległ się w tej samej chwili, w której ciepłe ręce objęły go od tyłu. Łasica ułożył podbródek na jego ramieniu, nie zwracając uwagi na to, że ktoś mógłby ich zobaczyć. To nie miało znaczenia. Nie w tej chwili. Zapewniał wsparcie młodszemu i jednocześnie przygotowywał się na to, co miał zamiar zrobić. Zdawał sobie sprawę, że to szalone, ale podjął już ostateczną decyzję.
-Chodźmy do środka.
Zachęcił go, niechętnie odrywając się od przyjemnie ciepłego ciała. Jednakże gdy znaleźli się w środku polecił chłopakowi pozostać z boku, aby nie rzucał się w oczy i obserwował. Tak na wszelki wypadek.
-Nie pytaj. Zaraz się dowiesz.
Uspokoił go, uprzedzając wypowiedź, a następnie podszedł do ojca, skłonił się i machnięciem ręki nakazał aby muzyka ucichła. Na matkę nawet nie spojrzał. Wiedział, że wtedy odwaga by go opuściła.
-Przed wszystkimi tutaj zgromadzonymi chciałbym przede wszystkim pogratulować Sasuke ukończenia pełnoletności... muszę przyznać, że podobnie jak my wszyscy czekałem na to wydarzenie z wielką niecierpliwością.
Przełknął ślinę, robiąc dramatyczną pauzę. Ledwo co opanował sarkastyczny uśmiech. Zdecydowanie miał smykałkę do przemówień publicznych. Już oczami wyobraźni wyobrażał sobie wściekłość rodzicielki i zszokowanie braciszka. Ale na tym to miało polegać.
-Z tej też okazji chciałbym ogłosić oficjalnie, że rezygnuję z moich dziedzicznych praw do ubiegania się o koronę.
Mam takie dziwne wrażenie, że król się wpieni, wypędzi starszego syna, a Sasuke wyruszy, aby go odnaleźć. Czy jestem chociaż w pobliżu Twojego pomysłu na tą historię?
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, zwłaszcza po tym jak zakończyłaś ten. Przez chwilę chciałam Cię zwyzywać, za to że urwałaś w takim momencie. Wiem, że takie zakończenia są powszechne i sama często je stosuje, ale...
dobrze, że często wstawiasz notki, to może nie przyjdzie mi długo czekać na kontynuację :)
weny :p
PS. Czego można się spodziewać w one shocie?
PS.2. Jesteś nastawiona wyłącznie na pary facet-facet, czy można się kiedyś spodziewać pary hetero? Pytam, bo ciekawa jestem jakby wyglądała taka historia w Twoim wykonaniu.
Mój pomysł jest całkowicie inny, ale nie powinien być zły, bo akcja też będzie.
UsuńOne shota napisałam jednak w świecie Naruto, z dosyć niecodziennym motywem. Pozostało mi posprawdzać błędy.
Nie, nie mam nic przeciwko. Para hetero będzie w odpowiednim czasie.
Twoje pomysły z reguły są dobre, ale chyba nie muszę Ci tego pisać, bo dobrze wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat :) wystarczająco dużo razy Cię chwaliłam, aby wiedzieć co o tym myślę :))) Mam nadzieję, że to nie ulegnie zmianie :P
Usuńniecodzienny motyw? ależ jesteś tajemnicza...
Co do tej pary, to proszę, zdradź jakieś szczegóły. Jaka to będzie parka? :))))) ciekawość mnie zżera, a ja nie chcę być zjedzona...
Na tym blogu para będzie ItaSasu, tylko jednego z nich przerobię na kobietę. Natomiast na innym blogu prowadzę Jerzę z Fairy Taila, więc hetero mam już na koncie.
UsuńNo dobra, a jak to znaleźć? :)))
Usuń